Lechia Gdańsk udała się do Tychów, ciesząc się ze środowego zwycięstwa 1:0 nad Polonią Warszawa. Mimo iż ich gra podczas tego meczu nie robiła wrażenia, zdobyli cenne trzy punkty, które mogą okazać się kluczowe w dążeniu do awansu do ekstraklasy. Zyski punktowe tym bardziej nabierają znaczenia, gdy nie są marnowane kilka dni po osiągnięciu sukcesu – co niestety zdarzało się Lechii.
Gdańska drużyna zetknęła się w Tychach z drużyną, która w obecnym sezonie prezentuje się bardzo dobrze i przed niedzielnym meczem zajmowała czwarte miejsce w tabeli. W czwartek, 2 listopada, tyszanie musieli stawić czoło jednemu z ligowych gigantów – Legii Warszawa, w ramach 1/16 finału Pucharu Polski. Mecz skończył się porażką GKS 0:3 – nie przyniosło to jednak ujmy ich reputacji, ale postawiło pytania o koszty takiego starcia dla drużyny i ewentualny wpływ porażki na nastawienie zawodników przed ligowym spotkaniem z Lechią.
Pierwsza połowa meczu z GKS Tychy mogła przypaść do gustu fanom Lechii, którzy oglądali spotkanie w telewizji. To zawodnicy Lechii częściej kontrolowali piłkę, starając się inicjować ofensywne akcje, najczęściej biorąc na cel skrzydła przeciwnika. Brakowało jednak skutecznego wykończenia – aż do 24 minuty gry. Wtedy to Maksym Chłań, szybki i zdolny technicznie piłkarz, umieścił piłkę w siatce GKS precyzyjnym strzałem przy słupku.