Parlament regionalny Śląska podjął decyzję, że rok 2025 ma stanowić upamiętnienie Tragedii Górnośląskiej. Spróbował to zrobić już dekadę temu, podkreślając wagę symboli i gestów w przypominaniu o przeszłości. Niemniej jednak, region zasługuje na więcej niż sporadyczne akcje honorujące ofiary tamtego okresu.
Kiedy Armia Czerwona wkroczyła na Górny Śląsk na początku 1945 roku, ziemia ta była traktowana jako łup wojenny, zdobycz wydarzeń z 1939 roku. Sowieci nie uwzględniali historycznej ani geograficznej głębi tego miejsca, skupiając się na rabunku, mordach i masowych deportacjach mężczyzn do pracy na wschodzie. Kobiety padły ofiarami gwałtów, często zbiorowych. Zarówno autochtoniczni mieszkańcy – Ślązacy, jak i Niemcy oraz Polacy, stali się ofiarami tych działań.
Tragedia Górnośląska nie jest pojęciem naukowo zdefiniowanym i nie ma ścisłych ram czasowych. Termin ten pojawił się w publicznej debacie dopiero w latach 90. XX wieku, a pierwotnie odnosił się do wydarzeń z 1945 roku, kiedy to Sowieci deportowali mieszkańców Górnego Śląska na tereny byłego Związku Radzieckiego w celu niewolniczej pracy. Jednak z upływem czasu termin ten zaczął obejmować także inne zbrodnie popełnione na tych ziemiach po przybyciu Armii Czerwonej. Ważne jest podkreślenie, że zbrodnie te były dziełem nie tylko Sowietów, ale także aparatu represji kierowanego przez polskich komunistów.